Miłośnicy „szkockiej” podczas Whisky Live Warsaw

Opublikowano: 22-10-2017

Prawdziwi miłośnicy „wody życia”, jak mówi się o whisky, czekali na to wydarzenie cały rok. W ostatni weekend w Warszawie odbył się festiwal poświęcony temu trunkowi.

Sangate Hotel Airport przez dwa dni był mekką wszystkich miłośników whisky, przeżywając prawdziwe oblężenie. W piątek, na kilkanaście minut przed planowym rozpoczęciem imprezy, uformowała się długa, kilkudziesięciometrowa kolejka do kas. Każdy uczestnik musiał odstać swoje, ale było warto! Na wejściu pierwsza niespodzianka – zamiast standardowego katalogu wystawców, magazyn o whisky z krwi i kości! Whisky Magazine Poland – świetnie wydany, pełen eksperckich publikacji, felietonów, nowości produktowych oraz informacji o festiwalu. Przygotowany we współpracy z Paragraph Publishing, wydawcą oryginalnego, brytyjskiego wydania. Należy trzymać kciuki i liczyć, że organizatorzy nie poprzestaną na edycji festiwalowej i pomyślą o regularnych wydaniach. Po sforsowaniu kas oczom uczestników ukazywała się ogromna sala wystawiennicza. Organizatorzy zapowiadali większą przestrzeń i słowa dotrzymali. Mimo sporego tłumu, nie było najmniejszych problemów z przemieszczaniem się między stoiskami oraz dopchaniem się do brand ambasadorów oraz przedstawicieli destylarni.

IMG_6415

Ilość rozlewanych trunków mogła przyprawić o ból głowy najbardziej zagorzałych fanów trunku. Ponad 500 gatunków whisky do degustacji, a poza tym koniaki, giny, armaniaki, calvadosy, rumy, a nawet nalewki. Bezsprzecznie panowała jednak whisky – w różnych wydaniach i z różnych miejsc. Irlandia, Szkocja, Szwecja, Indie, Japonia, Tajwan, Szwajcaria oraz Polska – to tylko część krajów reprezentowanych na festiwalu. W ofercie wystawców dostępna była szeroka rozpiętość smaków i aromatów – od spalonej gumy, apteki, skórzanych mebli, bandaży czy lizolu, po bardziej subtelne, owocowe, na przykład ze szczyptą przypraw. Większość trunków serwowana była w cenie biletu, jedynie za bardziej limitowane edycje trzeba było zapłacić voucherami o różnych wartościach. Po raz kolejny pojawiła się Stacja Dram z unikatowymi, wiekowymi, limitowanymi butelkami oraz możliwością nabycia  ich próbek w małych, przygotowanych przez organizatora  buteleczkach.

Festiwal, jak sama nazwa wskazuje, nie ograniczał się do samej degustacji. Organizatorzy zadbali o szereg atrakcji i wydarzeń fakultatywnych. Piętro niżej w zamkniętych salach prowadzone były sesje Masterclass, a w rolach głównych wystąpili przedstawicieli zagranicznych destylarni. Jedno z takich spotkań poprowadziła Georgie Bell, urokliwa Szkotka, global ambasador marki Bacardi. Centralnym punktem festiwalu była scena główna, a na niej spotkania ze znakomitościami świata whisky. Dominic Roskrow i Ingvar Ronde to znane nazwiska wszystkim fanom „szkockiej”. Panowie opowiedzieli o swoich nowych książkach. W trakcie rozmowy z Julią Pedros, brand ambasadorem Puni – jedynej włoskiej destylarni, uczestnicy dowiedzieli się, że ten trunek ma szansę przetrwać i zawładnąć sercami oraz podniebieniami mieszkańców kraju, który słyniez ponad miliona winiarni. O zjawisku niezależnego bottlingu opowiadała brand ambasador marki Compass Box Celine Tetu. Najciekawiej było jednak pod koniec imprezy. Najpierw rozmowa z Michałem Płuciszem o planach uruchomienia w przyszłym roku polskiej destylarni Wolf Distillery (nazywanej polskim start-upem whisky), a po niej prawdziwa gratka dla inwestorów i kolekcjonerów. Licytacja dwóch perełek – kolekcji siedemnastu butelek Wolf Distillery oraz 30-litrowej beczki Wolf Whiskey Smoky. Cena wywoławcza 5 tysięcy złotych nie odstraszyła potencjalnych nabywców. Ostatecznie obie pozycje zostały wylicytowane za kwotę ponad 10 tysięcy każda. 

IMG_5058

Dla spragnionych odpoczynku przygotowano Strefę Relaksu z leżakami oraz kanapami. Im bliżej końca festiwalu, tym robiło się tłoczniej w strefie. Tuż obok zlokalizowano Zatokę Smaku, a w niej między innymi pokazy parowania whisky z czekoladą oraz naturalne lody. Po drugiej stronie, na tarasie, grill oraz cykliczne pokazy live cookingu. Dobrze, że drugiego dnia wiatr zelżał. Palące się w mroku światła oraz unoszący się z kilku stoisk zapach cygar tworzyły niezwykle klimatyczną atmosferę. Koncept gastronomiczny przypadł do gustu wielu uczestnikom festiwalu. Jak powszechnie wiadomo, degustacja alkoholu pobudza apetyt, a nad tym – na terenie festiwalu – łatwo można było zapanować. Dla spragnionych dalszych doznań kulinarnych przygotowano na parterze restaurację festiwalową, a w niej menu serwowane na bazie whisky. W karcie znalazły się również wegetariańskie dania.

Tuż obok Strefy Relaksu znalazło się stoisko konkursowe, czyli możliwość wybrania najlepszej whisky festiwalowej w ocenie publiczność. Każdy z wystawców zgłaszał jedną whisky do konkursu, na którą można było oddać swój głos. Większości najbardziej smakował 16-letni, typowo szkocki (torfowy) Lagavulin. Z kolei profesjonalne jury przyznało nagrodę 20-letniej whisky Laphroaig, która w uzasadnieniu werdyktu  – „okazała się torfem świetnie uzupełnionym innymi aromatami – owoców, przypraw i miodu. Jest to whisky doskonale zbalansowana, z długim finiszem. Uroczyste rozstrzygnięcie konkursu zamykało festiwal, a zwycięzcy otrzymali piękne, ręcznej robione statuetki, przypominające szklane, powlekane karafki wypełnione whisky. Ich autorką okazała się architekta Dominika Rostocka. Przy wyjściu na gości festiwalu czekał sklep z pełną gamą dostępnych trunków. Asortyment powalał, a promocyjna cena (pomniejszona o 23%) zachęcała do uszczuplenia zawartości swojego portfela. 

Czy organizatorzy dali powód do narzekań? Dwie kasy to stanowczo za mało. Szczególnie pierwszego dnia, gdy większość uczestników postanowiła rozpocząć festiwal punktualnie o 17.00. W przyszłości warto pomyśleć nad usprawnieniem procesu weryfikacji i sprzedaży biletów. Większa frekwencja w przyszłym roku może całkowicie sparaliżować działanie kas. 

Tegoroczną edycją organizatorzy Whisky Live Warsaw wysoko zawiesili poprzeczkę – sobie oraz innym festiwalom whisky.  Mimo wszystko należy mieć nadzieję, że za rok znowu zaskoczą gości festiwalu i sprawią, że pobyt na tym wydarzeniu okaże się wyjątkowym doznaniem smakowym i towarzyskim.

***********

Whisky Live Warsaw (www.whiskylivewarsaw.com) – impreza organizowana pod szyldem Whisky Live przez Tudor House, miejsce spotkań klientów indywidualnych, blogerów, dziennikarzy, restauratorów, hotelarzy, hurtowników i przedstawicieli świata biznesowego. Na świecie wydarzenie organizowane jest od 2000 roku. Pierwsza edycja odbyła się w Londynie, by od tamtego czasu objąć swoim zasięgiem 36 miast na całym świecie.

Tudor House (www.tudor-house.pl) – działający od 1995 roku na polskim rynku największy importer alkoholi typu Premium. Jej właściciel – Jarosław Buss, jest niekwestionowanym autorytetem w dziedzinie whisky. Jako pierwszy Polak w historii sędziował prestiżowe zawody World Whiskies Awards, odbywające się raz do roku w Londynie.