O brunchach z Jarosławem Uścińskim

Opublikowano: 03-09-2009

jarek.jpgO brunchach z Jarosławem Uścińskim – właścicielem i szefem kuchni Restauracji Moonsfera oraz Viceprezesem Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Szefów Kuchni i Cukierni

Słowo "brunch", obecne od wielu lat w polskiej gastronomii ,stało się jej nierozłącznym elementem. Czym właściwie możemy określić "brunch"? Kiedy po raz pierwszy w ofercie gastronomicznej Polaków pojawiły się brunche?

Geneza słowa to całkiem świeże odkrycie. Po raz pierwszy określenie „brunch”  pojawiło się w latach 90 tych XIX wieku w angielskiej prasie, jako połączenie słów breakfast i luch. Z upływem czasu nazwa faktycznie przyjęła się, ale co oznacza w dniu dzisiejszym? To ciekawe połączeniu posiłku rannego jakim jest śniadanie i obiadowego. W Polsce odpowiednikiem brunchu jest drugie śniadanie, choć w nieco lżejszej wersji. Od ok. 20 lat wraz z przybyciem do polski nowego stylu i jakości w gastronomii hotelowej, brunch zaczął zdobywać coraz szersze rzesze wielbicieli. W Polsce tradycja ta ogranicza się do dni weekendowych, głównie niedziel. Wiele intensywnie pracujących rodzin właśnie w niedzielę wybiera się ze swoją rodziną do restauracji organizujących brunche.

Z jakich elementów powinien składać się przyzwoity brunch?

Klasycznie przyjęty asortyment brunchu to część:

 – śniadaniowa, gdzie możemy znaleźć musli, ziarna zbóż, mleko, jogurty, dżemy, miody, nabiał, kompoty czy świeże owoce

 – bufet sałatkowy: to wybór wszelkiej maści warzyw świeżych i obrabianych termicznie, do tego sosy, dodatki jak kurczak, tuńczyk lub łosoś.

– bufet gorący: zawiera danie mięsne, ryby, dodatki gorące oraz warzywa. Obowiązkowo także dania dla jaroszy.

Często spotykamy sekcje, w których na życzenie gościa przygotowywane są omlety lub jajecznice.

Dalsza rozbudowa brunchu to również stanowiska deserowe, gdzie niejednokrotnie spotykamy sekcje smażenia na żywo naleśników czy uznanych z amerykańska brzmiących „Pan caków”, czyli szybkich racuchów.

Stacje krojenia gorących mięs to także symbol bufetów brunch – owych.

Codziennością stały się sekcje przygotowania makaronów, na specjalne zamówienie także na oczach Gości.

Czy brunch w takim razie sprowadza się do samej części kulinarnej?

Oczywiście że nie.

W celu zaskarbienia sobie stałości  klientów, organizowane są często także kąciki zabaw dla dzieci. Jest to bardzo istotny element, które daje rodzicom szansę spędzenia miłego popołudnia,  a dzieciom radość zabawy połączoną z obecnością rodziców i najczęściej ulubionym jedzeniem, do którego w takich miejscach nie trzeba specjalnie namawiać.

Czy spotkał Pan się z formą brunchu znacznie różniącą się od tej tradycyjnej?

Owszem.  Spotykałem się wielokrotnie z  formą brunchu bez bufetu. Na tę okazję przygotowywane są specjalne karty menu uwzględniające część śniadaniową, zupy, zakąski czy dania gorące zawierające ryby, mięsa czy menu jarskie. To także ciekawa opcja pozwalająca w ramach jednej, zwykle korzystnej ceny, popróbować specjałów danego miejsca.



Co jest zatem największą zaletą brunchy w porównaniu z innymi formami spożywania posiłków?

Z pewnością ich cena, która w odniesieniu do standardu miejsca i jakości potraw nie jest wygórowana. Ponadto istotną zaletą brunchy jest fakt, iż na kosztowanie smakołyków mamy do dyspozycji  dość duży czas, zwykle od 11:00 do 17:00, kiedy to bufety są stale uzupełniane.

 Czy może Pan polecić szczególne miejsca, w których warto skorzystać z oferty brunchowej?

 

Z pewnością wymieniłbym tutaj wiele miejsc wartych odwiedzenia, jednakże będąc właścicielem restauracji Moonsfera organizującej takowe brunche, chciałbym naturalnie zachęcić do naszej oferty.

Brunche organizowane w Moonsferze to oferta skierowana do całych rodzin. W każdą niedzielę w godz. 12-16 zapraszamy na przepyszny bufet  rodziców wraz ze swoimi pociechami. Podczas, gdy rodzice delektują się kulinarnymi specjałami, dla dzieciaków organizujemy szereg zabaw i atrakcji pod okiem opiekunki, także pamiętając, że przyszły tu dobrze i smacznie zjeść.

Dziękujemy za rozmowę

Więcej na www.moonsfera.pl