Halloween: krwawa walka popkultury z tradycją
Opublikowano: 15-10-2015
Niebawem pierwszy weekend listopada, czyli Halloween – dzień, który cieszy dzieci i znaczną część branży gastronomicznej. Ale wydrążone dynie, straszne kostiumy i atmosfera horroru z przymrużeniem oka to zachodnia tradycja, która dla bardziej konserwatywnych osób nadal jest szokująca.
A wszystko dlatego, że święto zmarłych nie wszędzie jest obchodzone tak samo. Zwyczaj wesołego celebrowania dnia pamięci o bliskich, którzy odeszli, czyli Halloween, pochodzi z Zachodu, głównie USA i Kanady. Tradycja, polegająca na spędzeniu wigilii 1 listopada na przebierankach w upiory i postaci z horrorów, ozdabiania domów wydrążonymi dyniami i odwiedzania przez dzieciaki sąsiadów przywędrowała do nas zaledwie kilkanaście lat temu, ale zakorzeniła się niebywale szybko i mocno.
Jak wynika z raportu PAYBACK Opinion Poll, co piąty Polak obchodzi Halloween, z czego 30% przyznaje, że ich udział w zabawie ogranicza się do asystowania dzieciom – pilnowania ich lub pomocy w przygotowaniu przebrania.
Aż 44% badanych zorganizuje zabawę halloweenową u siebie w domu, a 37% wybierze się do rodziny lub znajomych. Blisko 1/5 ankietowanych weźmie udział w imprezach zorganizowanych.
– Dzisiaj już nie wyobrażamy sobie końcówki października i listopada bez Halloween – mówi Joanna Kulińska, menedżerka Road American Restaurant, zlokalizowanego we wrocławskim wieżowcu SkyTower. – W 100% amerykańska restauracja, a taką jest Road, wręcz musi kultywować taką tradycję. Naszą ideą od zawsze było umożliwienie ludziom odkrywania Ameryki. Bramą do tego jest nasza kuchnia, ale to tylko wstęp do poznania obyczajów i tradycji tego fascynującego kraju – dodaje.
W Roadzie, który w tym roku świętował swoje trzecie urodziny, Halloween co roku ściąga tłumy. Restauracja przygotowuje nawet z tej okazji specjalne menu. W tym roku znajdzie się w nim m.in. krwisty krem pomidorowy, czarny makaron z krwistą wołowiną oraz muffiny dyniowo- pomarańczowe.
Road zmienia też z tej okazji wystrój wnętrza, tak by każdy klient przychodzący w tym czasie odczuł specyfikę Halloween i poczuł się tak, jakby wszedł do restauracji w Stanach Zjednoczonych. Joanna Kulińska: – Klienci przeważnie są bardzo zaciekawieni, nawet ci, którzy nie przekonali się jeszcze specjalnie do nowej tradycji. Za to dzieci mają niesamowitą radochę i patrząc na ich miny wiemy, że choćby dlatego warto się postarać. W końcu odrobina dobrej zabawy i uśmiechu nikomu nie zaszkodzi.
Mimo więc, że co roku Halloween spotyka się wciąż z krytyką bardziej konserwatywnych środowisk, nowa tradycja ma szansę przetrwać. Coraz łatwiej jest nam bowiem pogodzić pamięć o zmarłych i szacunek do nich ze zwyczajem, który wprowadza radość i trochę szaleństwa w coraz bardziej ponure, jesienne dni.