Słodka strona kryzysu
Opublikowano: 22-02-2010

Badania rynkowe wskazują, że aż 70% polskich klientów nie planuje zakupu słodyczy lecz nabywa je pod wpływem impulsu. W czasie dekoniunktury na rynkach finansowych, kiedy konsumenci ograniczają wydatki na droższe przyjemności, siła odruchu rośnie.
Na ten fakt zwrócili uwagę producenci słodyczy, którzy zaczęli rezygnować z kampanii wizerunkowych na rzecz działań reklamowych wspierających sprzedaż. Konsumenci chętniej sięgają po produkty znajdujące się przy kasie. Dlatego działania w punktach sprzedaży nabierają dla branży cukierniczej coraz większego znaczenia. Słodycze wyeksponowane przy kasach generują nawet 30 % obrotów sklepu. Relatywnie tanie wafle, batony i gumy do żucia to żyła złota dla producentów.
Coraz większego znaczenia nabiera także promocja w Internecie, głównie z tego powodu, że Internet jest idealnym nośnikiem przekazu reklamowego do nastolatków.
Wciąż bardzo chętnie kupujemy czekolady, cukierki i batoniki. Wolimy zaoszczędzić na alkoholu, papierosach i elektronice, ale słodkości sobie nie żałujemy. Dlatego też branża cukiernicza doświadcza kryzysu w mniejszym stopniu niż inne gałęzie przemysłu spożywczego. Już w przeszłości w ciężkich czasach słodkości rosły w siłę. W latach 30 ubiegłego stulecia branża cukiernicza wręcz kwitła, a niektóre jej hity, takie jak batony Snickers i Mars wprowadzone na rynek na początku tej dekady, przetrwały do dziś.
Ten dla wielu ciężki okres, może więc być szansą dla producentów słodyczy na zdobywanie klientów w czasach, gdy żyje im się trochę gorzej. Producenci liczą, że sprzedaż słodyczy cały czas będzie rosła. Tym bardziej, że zima to pora, gdy część z nas odczuwa sezonową depresję i przygnębienie. W rezultacie pewnie nie jedna osoba podczas kolejnej wizycie w supermarkecie, zamiast jednej tabliczki czekolady, do koszyka wrzuci dwie następne, a przy kasie sięgnie jeszcze po słodki batonik.
Justyna Ptaszyńska
źródło: www.wybredni.pl