Tajska kuchnia w polskim domu!

Opublikowano: 15-02-2018

Podczas moich podróży do Tajlandii każdy dzień wypełniony jest barwami, zapachami i smakami. Według mnie warto tam podróżować dla niezwykle głębokiego, hipnotyzującego lazuru morza i kojących pejzaży. Dla tajskich masaży, wykonywanych w atmosferze, jakiej nie sposób znaleźć w polskich salonach. I rzecz jasna dla bogactwa kuchni, która uwiodła mnie przed latami i nadal wodzi na kulinarne pokuszenie.

Tajskie curry zamieszkało w naszym domu naprawdę dawno. Gotowałam je przy każdej okazji i każdemu, kto miał na nie apetyt. Czerwone, zielone, z krewetkami, kurczakiem i całym przeglądem dostępnych warzyw. Jeszcze wtedy przepis nie był oryginalny, po prostu modyfikowałam tę potrawę, zgodnie z wyobrażeniem o street foodowej wersji. Dzisiaj zwyczaj regularnego gotowania curry przejęło kolejne pokolenie rodziny, co nie ukrywam jest dla mnie niemałą satysfakcją. 

Podczas pierwszej wizyty w Tajlandii niespodzianką było dla mnie, że Tajowie tak mocno redukują mleczko kokosowe. Staje się gęste, kremowe niczym śmietana. I oczywiście lepiej smakuje! Idąc za ciosem, postanowiłam zapisać się w Tajlandii do szkoły gotowania. Wylosowałam pięć dań, a następnie krok po kroku uczyłam się odtwarzać ich wielowiekową tradycję. Trzeba przyznać, że w tej kuchni ogromne znaczenie ma świeżość i unikatowość smaku produktów oraz przypraw. W taki sposób nauczyłam się fachowo już przygotowywać curry, a także sajgonki, mango sticky rice i pad thai. Co ugotowałam, to musiałam zjeść i nieskromnie przyznam, że było naprawdę smaczne!

Kuchnia tajska degustowana w Tajlandii jest oczywiście niezwykle pikantna. Ale klimat, wilgotność powietrza i chęć poznania czynią cuda. Z dnia na dzień kubki smakowe się przyzwyczajają i jest zdecydowanie łatwiej cieszyć się pełnią smaków. W Polsce taki stopień pikanterii dedykowany jest tylko dla „spicy smakoszy”. Tymczasem kuchnia sąsiadującej Kambodży jest… mdła. Zupełnie jałowa, a o przyprawy trzeba wręcz poprosić. 

Dlaczego właśnie kuchnia tajska? Po pierwsze jest klarowna, czytelna, prosta i dobra. Po drugie: nie wymaga wielogodzinnych przygotowań, a smaczny posiłek przygotowany w krótkim czasie bardzo konweniuje z moim życiem. A po trzecie i najważniejsze: to zdrowa kuchnia praktycznie wolna od glutenu. To prawdziwe wybawienie dla osób, które (jak ja) muszą wybierać produkty z bezglutenową lupą, szukając wszędzie fatalnego dla zdrowia podstępu. Tymczasem kuchnia tajska ma wiele do zaoferowania, posiłki są różnorodne, bogate, smaczne i bezpiecznie. I to jest według mnie dość dobry powód, by zainteresować się tą kuchnią i zaprosić ją do swojego domu. 

Pozdrawiam serdecznie,

Małgorzata