Czy zwierzęta mogą przebywać w restauracji?

Opublikowano: 09-10-2018

Temat obecności zwierząt, a przede wszystkim psów w restauracjach i innych lokalach gastronomicznych powinien być dość prosty. Bowiem to czy mogą wejść do środka zależy wyłącznie od dobrej woli właściciela lokalu. Bo choć opinie awanturników bywają podzielone – Sanepid nie wprowadził, jak dotąd zakazu wprowadzania psów do restauracji, pozostawiając swobodę inwestorom. Rzecz jasna z łatwym do zrozumienia w tej sytuacji zastrzeżeniem, że to właściciel lokalu (a nie posiadacz zwierzęcia) musi zadbać o to, by zwierzak nie zanieczyścił żywności. I tu powinien się kończyć temat. Restaurator życzy sobie psów lub nie. Po prostu. Jego inwestycja, jego plan marketingowy, jego założenia więc i jego „widzimisię”. Tymczasem w Polsce wciąż dochodzi do incydentów, kiedy na właścicielach, a tak naprawdę na obsłudze „wiesza się (nomen omen) psy”, ponieważ tym zakazano wejść do środka. W Warszawie i innych dużych miastach problem pomału właściwie przestaje istnieć, a decydenci wychodzą z założenia, że jeśli pies jest grzeczny to nikomu w niczym przeszkadzać nie może. Pytanie, co w sytuacji, kiedy pies jest grzeczny, ale waży 50 kilogramów i zajmuje trochę więcej miejsca niż mops? Albo co w sytuacji, kiedy pies jest dobrze ułożony, ale jego „pan” już niekoniecznie i pozwala pupilowi na przesiadywanie na kanapie, powarkiwanie i eksponowanie swojego niezadowolenia na widok gości?

Wystarczy zajrzeć na fora internetowe lub komentarze pod artykułami na ten temat, by przekonać się, że zwolenników i przeciwników wprowadzania psów do restauracji nie brakuje. Co powoduje, że nie chcemy zwierząt w lokalu? Może to być zwykła niechęć i własne przekonania – z nimi trudno dyskutować. Często jednak argumentem ma być zasłanianie się przepisami sanitarnymi, ale jak wcześniej zostało napisane – nie mają pokrycia w rzeczywistości. Uczuleni goście mają jednak prawo bać się alergenów z sierści i ich skutków ubocznych. Umówmy się – nie po to chodzimy do restauracji, by potem walczyć z katarem i innymi dolegliwościami. Z tym argumentem trudno dyskutować. A co z inwestorami? Co ich zniechęca? Przede wszystkim niechęć części ich gości. To wymaga oczywiście wyważenia i przeanalizowania zysków i strat. Ale mocnym argumentem jest obawa przed incydentem, kiedy jednak doszłoby do zabrudzenia, zakażenia żywności lub do pogryzienia. Jak wiadomo – wszystkie psy są grzeczne, ale to zwierzęta i niczego nie można być pewnym na 100%. Dlatego nie należy się dziwić tym, którzy jednak nie chcą wpuszczać do siebie zwierząt. 

Choć prawda jest taka, że ich obecność może spowodować wiele pożądanych sytuacji. Po pierwsze: psy z reguły budują pozytywną atmosferę – goście patrzą na nie, chcą pogłaskać, zagadują właściciela o rasę itd. Robi się po prostu przyjemniej. Po drugie – z psem zawsze przychodzi gość, który chce zostawić w lokalu swoje pieniądze. A nie trzeba tłumaczyć, że dochód to mocna i słuszna motywacja. Po trzecie – jeśli zachęcanie do przychodzenia ze zwierzętami zostanie dobrze przemyślane – ma szansę na bardzo dobrą kampanię wizerunkową i marketing szeptany. A to oznacza, że dzięki psom możemy zyskać znacznie więcej gości w swojej restauracji. Jak widać – zwierzęta w lokalach gastronomicznych to temat, który ma tak negatywne, jak i pozytywne strony. Jedno jest pewne – żadne ustawy i rozporządzenia tego nie zabraniają, a właściciel restauracji, jeśli chce zarobić – dwa razy przemyśli sprawę zanim przyklei przekreślonego psiaka na drzwiach…