1500m?, 150 muzyków, haitańskie przysmaki i szczytny cel
Opublikowano: 01-03-2010


Akcję zorganizowali muzycy zespołu The Bartenders, którego perkusista Marek Gonzalez przebywał akurat na Haiti podczas trzęsienia ziemi.
Koncert przyciągnął licznych fanów klimatów reggae. Pieniądze zebrane ze sprzedaży biletów zostaną przeznaczone na pomoc dla ofiar trzęsienia ziemi na Haiti. W planach jest ufundowanie klasy muzycznej w haitańskiej szkole.
Na 3 scenach pokaźnej przestrzeni klubu zagrało wielu muzyków m.in. Immanuel, Banda de Chicas oraz Rei Ceballo i Calle Sol.
Impreza miała również swoją kulinarna odsłonę, o którą zadbał Carlos Gonzales-Tejera. Z pomocą znanych szefów kuchni m.in. Roberta Sowy, Adama Michalskiego, Wojtka Modesta-Amaro, Dariusza Zahorańskiego, przygotował tradycyjne dania kuchni haitańskiej. Pomagali również uczniowie z Zespołu Szkół Spożywczo -Gastronomicznych przy ul: Komorskiej w Warszawie. Długa kolejka imprezowiczów ustawiła się po kurczaka w ostrym sosie, ryż, fasolę oraz pikantną surówkę.
Zdegustować można było również herbatę Yerba Mate i zakupić akcesoria do tradycyjnego parzenia naparu m.in. „rurkę” do picia zwaną Bombilla.
– Przygotowaliśmy typowy, niedzielny obiad haitański. Podajemy kurczaka, a mięso pojawia się na haitańskich stołach tylko od święta. Pamiętajmy, że jest to bardzo biedny kraj, tym bardziej teraz, po takiej katastrofie – mówi Carlos Gonzalez-Tejera – Kurczaka ugotowaliśmy na sposób haitański, jest lekko słodkawy dzięki dodaniu specjalnych słodko-gorzkich pomarańczy. Jest też kwaśno-pikantny, dzięki dodaniu soku z limonki i ostrej papryczki chili. Sałatka składa się z pokrojonej w paseczki białej kapusty, cebuli, startej marchewki, odrobiny czosnku, a przyprawiona jest sokiem z limonki i ostrą papryczką jalapeno.
– OSSKIC na prośbę Carlosa wspiera akcję zarówno merytorycznie jak i logistycznie – mówi Adam Michalski.
– Niedawno wydarzyła się tragedia na Haiti, a teraz nastąpiła już kolejna w Chile. Takie akcje są zatem bardzo potrzebne. Są one na tyle znaczące, że sami wiemy, ile tego jedzenia marnujemy. W hotelach czy lokalach gastronomicznych marnuje się go bardzo dużo, a nie sposób przejść formalności, które umożliwiłyby przekazanie takiej żywności. Dlatego tego typu akcje jak dzisiaj są najbardziej skuteczne – dodaje Dariusz Zahorański.