i jeszcze o Mistrzostwach Kelnerskich 2011
Opublikowano: 03-04-2011
Kilka słów o Mistrzostwach Kelnerskich 2011.
Szanowna Pani Aniu,
Zgodnie z obietnicą daną Pani podczas Mistrzostw Polski Kelnerów, postanowiłam napisać do Pani.
Tyle wrażeń, ogrom szczęścia, ekscytujące chwile, jakie dane nam było przeżyć, na długo pozostaną w naszej pamięci. Myślę, że nawet na całe życie. I tego nam nikt nigdy nie odbierze. To było naprawdę niezwykłe doświadczenie uczestniczyć w tym przedsięwzięciu. Być częścią niego. A na dodatek, na koniec, tryumfować. W naszym mieście, notabene 30-sto tysięcznym, nasz sukces spowodował niemałe poruszenie. Chłopcy, „główni sprawcy tego stanu” są teraz obiektem podziwu i sympatii ze strony kolegów i koleżanek nie tylko z naszej szkoły. Już podczas ćwiczeń do Mistrzostw, podczas przerw i po lekcjach, byli podglądani przez nich przez szybę w drzwiach i stanowili przedmiot westchnień dla dziewcząt i szacunku ze strony kolegów. Zaś obecnie, po tak spektakularnym sukcesie stali się wzorem do naśladowania. Dzisiaj młodsi wiekiem uczniowie pytają mnie czy ich także przygotuję do Mistrzostw. Sława i sukces są zaraźliwe. Ale w tym dobrym tego słowa znaczeniu. Również na arenie naszego powiatu to wydarzenie nie pozostało bez echa. Nasze władze złożyły nam gratulacje i można było się zorientować że duma i radość nie są im obce.
Zwycięski team to maturzyści kształcący się w zawodzie technik organizacji usług gastronomicznych. Już za niecałe 4 tygodnie skończą szkołę. Ze szkołą co prawda na dobre się nie pożegnają, gdyż każdy z nich przystępuje do matury i egzaminu potwierdzającego kwalifikacje zawodowe.
Fajnie by było gdyby ten sukces dał zaczyn na ich sukces na egzaminach. Dwóch Damianów, Mateusz i Piotrek to porządni, sympatyczni i z poczuciem humoru chłopcy, z którymi praca jest przyjemnością. Życzyłabym sobie i innym takich uczniów i takiej pracy.
Było szalenie przyjemnie słuchać „Sto lat” podczas naszego powrotu do Wyszkowa.
W sumie chłopcy ( tu muszę wyznać że dodatkowo świetnie śpiewają) wyśpiewali mi 3 tysiące lat.
Czy aby trochę nie przesadzili??? Wiozłam ich swoim samochodem a samochód kipiał szczęściem. Ich radosne gębule mogli obserwować inni uczestnicy dróg. Mam nadzieję że i oni uszczknęli trochę szczęścia dla siebie.
Jeśli zaś chodzi o mnie to jestem nauczycielem pasjonatą. Zawodu uczę od 17 lat, uwielbiam to co robię, staram się zainteresować swoich uczniów gastronomią – obszarem kulinarnym oraz kelnerskim. To dla nich napisałam projekt Organizacja Usług Gastronomicznych w Wielkiej Brytanii w Programie edukacyjnym Unii Europejskiej – Leonardo da Vinci, w ramach którego nasza młodzież wyjechała na staż do Plymouth. Kolejny nasz Projekt oczekuje na ocenę Narodowej Agencji. Moje zaangażowanie w pracę i trud jaki włożyłam w przygotowanie uczniów tak ze strony technicznej jak i artystycznej, oraz w kwestii wizerunku został doceniony. Tak więc to nie tylko sukces mojego teamu, ale i mój osobisty, jako nauczyciela i pedagoga. Pragnę nadmienić iż dla większej efektywności swojej pracy, stale podnoszę swoje kwalifikacje, ot chociażby ostatnio uczestnicząc w Projekcie Efektywny nauczyciel sztuki kulinarnej.
Moim mottem bowiem jest: "Życie wyłącznie dla siebie nie można nazwać życiem" Meander
Pani Aniu, serdecznie dziękuję w imieniu własnym i mojej czwórki za chwile szczęścia, które dane nam były dzięki Pani. To że, doceniła Pani występ chłopców oraz za miłe słowa jakie od Pani usłyszeliśmy.
Nie bardzo wiem, co jeszcze mogłoby Panią zaciekawić z mojej strony. Jakkolwiek jestem do Pani dyspozycji.
Z wyrazami szacunku
Bogusława Pawelska – Kozon