Klub Szefów Kuchni z przyjaciółmi zagrał dla WOŚP

Opublikowano: 07-02-2022

To już tradycja, że Fundacja Klubu Szefów Kuchni angażuje się w organizację gastronomicznej część Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Tak też było w tym roku, a szefowie kuchni zorganizowali Restaurację Mistrzów w namiocie TVN-u, czyli w głównym miejscu dowodzenia orkiestrą przez Jurka Owsiaka. Przedsięwzięcie wymagało niemałego zaangażowania sponsorów, kucharzy i uczniów, ale całość okazała się sukcesem.

Rozmowa z Jarkiem Walczykiem, Prezesem Fundacji Klub Szefów Kuchni

Na zdjęciach z 30. finału widać oczywiście smaczne potrawy, ale przede wszystkim dużo uśmiechów. Jaka Wam towarzyszyła energia?

– Jak zawsze doskonała! Nie ma co ukrywać, że było też zmęczenie, zwłaszcza u osób, które pracowały z nami od piątku do późnych godzin w niedzielę. Trzeba pamiętać, że dostajemy od organizatorów namiot – pusty, pozbawiony wszystkiego oprócz dostępu do mediów. Resztą musimy zająć się sami i zawsze część zespołu pojawia się już w piątek, a jeszcze liczniej w sobotę, by ustawić sprzęt, zrobić wstępną obróbkę, wszystko przygotować. Jestem ogromnie wdzięczny tym anonimowym bohaterom – bez nich finał by się nie udał.

A co smacznego przygotowaliście w tym roku?

Restauracja Mistrzów serwowała na przystawkę wędzonego suma – sałatka z kiełków, dresing mango, a także cebulowe roti  – z roślinną kaczką, sałata, kolendra, salsa Verde. Zupa to krem – pomidory, bazylia, śmietana, a następnie dania główne: pieczony filet supreme z kurczaka kukurydzianego – sos pieczeniowy truflowy, ziemniaki au gratine, brokuł w emulsji maślanej oraz wołowina – sos pieczeniowy tymiankowy, marchew, gnocchi w emulsji maślanej. Opcja roślinna to ravioli – wegetariańskie z warzywami w emulsji. Nie sposób zapomnieć o wspaniałym deserze, który przygotowała Monika Ignaciuk – a była to tarta migdałowa – krem czekoladowy, egzotyczne owoce. Wszystko smakowało, goście byli zachwyceni, co oczywiście bardzo nas cieszy.

Jak udaje się Wam zaangażować tak wiele osób i firm w bezinteresowne wparcie imprezy?

Myślę, że tu działa przede wszystkim niezwykła energia Jurka Owsiaka. Nakręcił tę maszynę trzydzieści lat temu i sprawy się toczą, jak powinny. Ten dzień to według mnie test z polskości, z solidarności, koleżeństwa, uczciwości, empatii i zwykłej ludzkiej przyzwoitości. Oczywiście zwracam się do potencjalnych partnerów z prośbą o wsparcie, ale to jest prośba umowna – wszyscy i tak są gotowi się zaangażować. My gotujemy dzięki ich produktom czy usługom, ale w rezultacie wszyscy pracujemy wyłącznie po to, by za jakiś czas na jakimś oddziale dziecięcym pojawił się nowy sprzęt z tym charakterystycznym serduszkiem.  Dziękowałem wiele razy, ale pozwólcie, że zrobię to jeszcze raz. Drodzy klubowicze z Klubu Szefów Kuchni oraz kucharze Z Euro-Toques i niezrzeszeni – to była wspaniała robota. Uczniowie z Zespołu Szkół Gastronomiczno – Spożywczych w Olsztynie – jesteście najlepsi! Ukłony dla firm: Aviko, Ambasador92, Asia Foods, Churchill1795, Dora Metal, Dawtona, Hotel Dworek Wapionka, Diversey, Dilmah (kawa Saquella), Grupa Drosed, Inter Europol, Kamis, Kuchnie Świata, MARFRUTS, Menos, Oerlemans, PAPILART, Perino, PHRS, ProCobot, Sekrety Szefa Kuchni, Sokołów, Spomlek, Tedmar, Unilever, VegeLabb, Queen’s British Lamb, Welbilt, Winterhalter, Z.T. Kruszwica.

Jest coś, co najbardziej lubicie jako organizatorzy w czasie finału?

Myślę, że jest kilka takich elementów. Po pierwsze jesteśmy w samym centrum wydarzeń – mamy identyfikatory więc możemy zajrzeć tam, skąd nadawana jest relacja na całą Polskę. Możemy zobaczyć i usłyszeć Jurka, jak stopniowo traci głos. Udziela nam się fajna atmosfera, która towarzyszy koncertom. Oczywiście czekamy też na odwiedziny Owsiaka w naszej Restauracji Mistrzów – to tradycyjny już element. Robimy zdjęcia, zamieniamy kilka słów i każdy wraca do swojej pracy. Odwiedzają nas gwiazdy, co może być ekscytujące na przykład dla młodzieży, która nas wspiera. I oczywiście wejście na żywo w nocy na podsumowanie – to takie przyjemne zwieńczenie ciężkiej, ale satysfakcjonującej pracy. Potem zostaje spokoje oglądanie zdjęć, których są setki. I macie rację – widać na nich wspaniałą energię.