Sezonowana kaczka i rybna kiełbasa
Menu restauracji składa się z dwóch działów opisanych jako „lubię na słono” (dania główne) oraz „lubię na słodko” (desery). W pierwszej części karty znajdziemy 12 potraw wytrawnych, z czego połowa to pozycje wegańskie lub wegetariańskie, a reszta – rybne i mięsne.
Nazwy dań w menu stanowią zabawę konwencją i słownymi skojarzeniami. I tak na przykład selekcja herbat opisana jest pod hasłem „z liścia”, za sformułowaniem „niezłe ziółko” kryją się roślinne napary, a „kiełba | jabłko | ziemniak” to kiełbasa rybna. Wśród propozycji w karcie na uwagę zasługują m.in. jesiotr z karmelem, orzechowe foie gras, czy kaczka – jedno z popisowych dań restauracji.
– Kupujemy kaczki, które sami dojrzewamy przez okres 7 dni. W potrawie używamy całej kaczki. Spędza ona dobę w solance i tydzień w szafie do dojrzewania. Potem wycinamy z niej piersi, które używamy w daniu, a nogi konfitujemy. Mięso dzięki dojrzewaniu jest bardzo miękkie i kruche – tłumaczy szef kuchni Maciej Majewski.
Menu bardzo sezonowe
Poza wyborem dań głównych, restauracja oferuje także menu degustacyjne KUK omakase złożone z pięciu – czterech propozycji wytrawnych oraz jednego deseru. Zarówno menu degustacyjne, jak i stała karta, mają się zmieniać regularnie, a dostępność poszczególnych potraw zależeć będzie nie tylko od sezonowości, ale także od dostępności składników.
– Niekoniecznie wymieni się całe 12 potraw, ale 5-6 z nich zniknie, a menu będzie się zmieniało. Może się zdarzyć, że potrawy będą oferowane na przykład przez dwa tygodnie ze względu na dostępność jakiegoś składnika. Widzimy, że niektóre propozycje cieszą się dużą popularnością, jak np. dojrzewająca kaczka. Tu najpewniej będą się zmieniać dodatki, ale samo danie pozostanie w karcie – wyjaśnia Maciej Majewski.
Lokal oferuje także lunche w godzinach od 12 do 15. Składają się one z selekcji czterech porcji wytrawnych dań oraz deseru.
Zjedz mięsko, zostaw ziemniaczki
KUK posiada również krótki wybór dań dla dzieci. Zgodnie z przyjętą konwencją propozycje dla najmłodszych też wyróżniają się nazwami. I tak na przykład „za mamusię” to bulion drobiowy z lanymi kluskami i mięsem z kurczaka, „nie jestem głodny” to „lizaki” z kurczaka, a „zjedz mięsko, zostaw ziemniaczki” – pulpety z indyka.
Na tym jednak nie koniec, bo własne menu mają w KUK również pupile gości. Czworonożni przyjaciele mogą zjeść m. in. „surf and turf”, czyli łososia z wątróbką drobiową i warzywami.
Menu uzupełnia także wybór trunków, wśród których nie brakuje etykiet od rodzimych producentów.
– Karta win opiera się na 20 wyselekcjonowanych pozycjach, począwszy od win musujących, przez białe i czerwone. W każdej z tych kategorii znajdziemy polskie etykiety. Chcieliśmy, aby ten asortyment wyróżniał się na tle innych lokali – przyznaje szef kuchni KUK.
Wkrótce hotel
KUK będzie docelowo działał jako restauracja hotelowa, choć otwarta także dla gości z zewnątrz. Lokal zadebiutował jeszcze przed otwarciem hotelu Verte Autograph Collection. Pięciogwiazdkowy obiekt należący do sieci Mariott International będzie liczył 94 pokoje. Pierwszych gości przyjmie najprawdopodobniej na początku grudnia tego roku.
Zdjęcia: materiały prasowe
Źródło: ouichef.pl