Nowy Prezes Winterhaltera w Polsce

Opublikowano: 08-07-2010

winterhalter001.jpg14. czerwca w Restauracji Moonsfera zjawił się nowy Prezes firmy Winterhalter. Pan Ralph Winterhalter w towarzystwie Wojciecha Chojnickiego (Prokurenta Firmy Wintelhalter) i Waldemara Hołówki (eksperta ds. wdrożeń nowoczesnych technologii zaplecza kuchennego i zmywalni) zjadł smaczną kolację, na którą menu przygotował sam Szef Kuchni i właściciel Moonsfery Jarek Uściski.


Na przystawkę podane zostało Carpaccio z krewetek i ośmiornicy ubrane żulinkiem mango, śliwek, glonami i kolendrą oraz dresingiem wasabi – avocado. Następnie zupa z borowików i ryb, aromatyzowana ziołami  i zabielana wiejską śmietaną. Daniem głównym był stek z halibuta smażony w syropie z limonki i pieprzu różowego na czarnym ryżu z kolendrą i warzywami imbirowo – sezamowymi, rolowanymi w papierze  ryżowym na sosie z wędzonych kałamarnic.

winterhalter005.jpg  winterhalter006.jpg

Po tych rozkoszach smakowych Jarek Uściski osobiście zaserwował sorbet z Martini z płatkami groszku cukrowego i świeżym tymiankiem.

winterhalter007.jpg   winterhalter008.jpg

Chwilę przed podaniem deseru szef kuchni można rzec czarował za pomocą ciekłego azotu. Tu wkraczamy już w tajniki kuchni molekularnej.

Następnego dnia…

winterhalter004.jpg15. czerwca w  Salonie Reymont hotelu Le Meridien Bristol w Warszawie obyła się konferencja prasowa z Panem Ralphem Winterhalterem. W roli tłumacza wystąpiła pani Maria Wajs-Witkowska Specjalista ds. marketingu firmy Winterhalter. W spotkaniu uczestniczył również Pan Wojciech Chojnicki.

Po oficjalnym powitaniu Ralph Winterhalter przedstawił w kilku zdaniach genezę firmy.

Firma Winterhalter jest od trzech pokoleń firmą rodzinną, co należy do rzadkości  w tej branży. Przedsiębiorstwo zostało założone w 1947 roku przez mojego dziadka Karla Winterhaltera. Dziadek stracił pracę w firmie Dornier (przestała istnieć po wojnie), zatem musiał znaleźć sposób by móc wyżywić czteroosobową rodzinę. Na początku firma Winterhalter zajmowała się produkcją drobnego sprzęt:, lamp naftowych i prodiży. Dziewięć lat później została wyprodukowana pierwsza zmywarka GS60, którą zaprezentowano na targach w 1957 roku. Ponieważ spotkała się z bardzo dużym zainteresowaniem i otrzymała pozytywne opinie, firma Winterhalter postanowiła skupić się na  produkcji zmywarek. Od tego czasu nasza firma stała się specjalistą w zakresie zmywania. W tej chwili Winterhalter zatrudnia ponad 2000 osób i ma 33 przedstawicielstwa na całym świecie. Choć już oficjalnie jestem prezesem to nadal prowadzę firmę z ojcem, Jürgenem Winterhalterem.

winterhalter003.jpgJak przygotował się Pan do objęcia głównego stanowiska w firmie?

Nie ma w zasadzie dobrego patentu by przejąć firmę. Zdaję sobie sprawę z tego, że wiąże się to dla mnie z ogromną szansą, ale zarazem i dużą odpowiedzialnością. Nigdy, w ciągu całego mojego życia nie odczułem presji ani ze strony ojca ani ze strony dziadka, że powinienem pracować w rodzinnej firmie. Zawsze miałem wybór i wolną rękę. I dziadek, i ojciec mają wykształcenie techniczne, są inżynierami. Ja zaś mam wykształcenie ekonomiczne. Po ukończeniu studiów wyjechałem do Wielkiej Brytanii by uniezależnić się od rodziców. Spędziłem tam ponad trzy lata i dopiero od 1,5 roku pracuję w Niemczech. Muszę też jasno podkreślić, że w naszej rodzinie nie ma konfliktów pokoleniowych i świetnie rozumiem się ze swoim ojcem.

 



Czy pracował Pan kiedyś w fabryce przy produkcji?
Oczywiście bywałem na hali produkcyjnej i doskonale orientuję się w procesie powstania nowych maszyn, choć nigdy nie jest to wiedza zdobyta w praktyce.

Jaka jest filozofia firmy?Najważniejsze jest to, że nasza firma jest firmą rodzinną, niezależną od żadnych koncernów.

Naszym priorytetem jest żeby firma przetrwała jak najdłużej będąc firmą autonomiczną i niezależną.  Stawiamy na jakość i wysoki standard. Oczywiście zysk jest również ważny, ale my te pieniądze staramy się inwestować w rozwój firmy. W zeszłym roku podczas kryzysu wprowadziliśmy na rynek nowe maszyny UC, co oznacza że nie myśleliśmy o zaciśnięciu pasa, tylko wyjściu naprzeciw potrzebom klientów.

Ponadto nasza firma jest kompletnie niezależna od banków, nie ma zaciągniętych kredytów. Utrzymujemy się z kapitału, który sami wypracujemy. Z drugiej strony firma nie ma żadnego zabezpieczenia z zewnątrz i w razie większego kryzysu nie stoi za nami żaden bank ani koncern, który mógłby nas wtedy dofinansować. Mam jednak nadzieję, że pozycja firmy Winterhalter jest na światowym rynku na tyle mocna, że nic nie jest w stanie jej zachwiać.

Jak wygląda w praktyce wprowadzanie na rynek nowego produktu?Podczas wprowadzania największych projektów, produkty były testowane w różnych krajach bezpośrednio u klientów. Takie testy wiele wnoszą, a uwagi i wszelkie sygnały od klientów, serwisantów i handlowców są dla nas najcenniejsze i pozwalają na dopracowanie szczegółów.

Jest Pan po raz pierwszy w Polsce, jakie są Pana oczekiwania względem polskich pracowników?Polskie przedstawicielstwo funkcjonuje bardzo dobrze. Zależy mi przede wszystkim na osobistym poznaniu osób, które stoją za tym sukcesem. Chciałbym również ustalić kierunek działań promocyjnych, szczególnie jeśli chodzi o maszyny UC.

 

Szczególnie w czasach kryzysu ważne jest, by produkt był nowoczesny, niezawodny i ekonomiczny. Czy w Pana ocenie produkty firmy Winterhalter takie są?Rozwiązania przychodzą z rynku i wychodzą na rynek. Jeśli chodzi o maszyny UC, to zanim zostały one wprowadzone przeprowadziliśmy wiele rozmów. Dostaliśmy od naszych klientów całą listę wymagań dot. zmywarek. Było naprawdę trudno sprostać wszystkim oczekiwaniom, ale udało się. Maszyny UC cieszą się ogromnym powodzeniem dlatego jesteśmy pewni, że ta ciężka praca nie poszła na marne.

Czy firma Winterhalter współpracuje ze szkołami gastronomicznymi, czy wspiera tę społeczność?Tak, firma dość mocno współpracuje ze szkołami gastronomicznymi. Zdajemy sobie sprawę, że za kilka lat Ci młodzi ludzie pracując w gastronomii będą decydować jaki sprzęt kupić, na jakim chcą pracować. Dlatego dzisiaj ta edukacja jest potrzebna, muszą oni  znać nasz asortyment i umieć z niego korzystać.

 

Jak ocenia Pan potencjał rynku gastronomicznego?


Nadal jest to trudny czas. Na pewno na rynku polskim jest potencjał i będziemy starali się go wykorzystać. Spoglądam spokojnie w przyszłość bo wiem, że jest dużo do zrobienia.

Czy planujecie Państwo wprowadzenie nowych urządzeń?Tak, ale proszę o wyrozumiałość. Na razie nie mogę podać szczegółów.

Kiedy następuje ten moment, w którym ojciec wycofuje się a wkracza syn?Z dnia na dzień stopniowo przejmuję kolejne obowiązki. Bardzo ważne jest dla mnie to, że cały czas współpracuję z ojcem i zawsze mogę poprosić go o radę.

Dużo czasu poświęca Pan pracy a poza nią, ma Pan czas na hobby?

W lecie wybieram żeglarstwo a zimą jeżdżę na nartach.


winterhalter002.jpgOstatnie pytanie zadano Panu Wojciechowi Chojnickiemu – Prokurentowi Firmy Winterhalter Polska.

Jak ocenia Pan współpracę z nowym Prezesem?Od początku zostałem bardzo serdecznie przyjęty w firmie. Miałem przyjemność poznać wspominanego wcześniej dziadka Pana Ralpha – Karla Winterhaltera założyciela firmy. Proszę mi wierzyć, są to wielcy profesjonaliści, którzy dzielą się swoimi doświadczeniami, wiedzą i wartościami. Jest to rodzinna firma o silnym fundamencie, która dba o ludzi wokół niej skupionych.

Pierwszy raz widziałem Pana Ralpha Winterhaltera cztery lata temu na targach w Londynie. Byłem świadkiem gdy opowiadał klientowi o maszynie. Robił to w sposób tak naturalny i jak najlepszy handlowiec. Pomyślałem sobie wtedy, że jeśli właściciel angażuje się w ten sposób, to firma będzie w dobrych rękach przez kolejne lata. A dzisiaj, czuję się bezpiecznie i mam nadzieję na długą współpracę. Będzie dobrze, naprawdę!