Polska, Belgia, Indie…kulinarnie
Opublikowano: 11-04-2010

Jak rozpoczął się projekt? Kto był autorem pomysłu?
Wszystko zaczęło się w lutym zeszłego roku. Protokół dyplomatyczny udał się na wycieczkę do Zakopanego. Ambasador Janusz Niesyto wyraził tam pomysł jak można by było promować polską kuchnię. Zaczęliśmy współpracę z Karolem Okrasą i restauracją Belvedere i tak się to wszystko zaczęło.
Czy te kulinarne warsztaty cieszą się dużą popularnością wśród małżonek Ambasadorów?
Tak, są one bardzo popularne. Wiele pań jest na liście oczekujących. To już druga edycja, dołączyło do nas kilka nowych uczestniczek, niektóre biorą udział w warsztatach po raz drugi. Nie możemy jednak pozwolić wszystkim na ponowny udział, ponieważ musimy dać szansę również nowym uczestniczkom. Pięć minut po tym jak rozesłałam maila informującego o tym wydarzeniu, otrzymałam 8 zgłoszeń, a mamy około 20-25 miejsc.
Kto pierwszy, ten lepszy?
Tak, ale staramy się dać wszystkim szansę, ponieważ jest to cały cykl spotkań. Gdy zdarzy się na przykład tak, że podczas jednej sesji, któraś z uczestniczek nie może być obecna ze względu na inne obowiązki, w zamian może do nas dołączyć ktoś inny.
To już druga edycja kursu. Czy panie rzeczywiście gotowały potem polskie dania u siebie w domu? Czu uzyskano zamierzony efekt?
Ujmę to tak. Pomysł od początku był taki, żeby nauczyć się przygotowywać polskie potrawy, aby móc je potem lepiej docenić. Oznacza to, że dla mnie nie ma znaczenia, czy Panie będą je gotować potem w domu. Natomiast, gdy kiedyś będą miały jeszcze jakąś styczność z polską kuchnią będą wiedziały, czego w niej szukać. Wiem jednak, że wiele z nas zrobiło samodzielnie w domu pierogi. Ja sama przygotowałam deser, który miałyśmy zeszłym razem. I oczywiście nie powinniśmy zapomnieć, że wszystkie uczymy się jak pic wódkę dzięki WYBOROWEJ.
Można powiedzieć, że te warsztaty gotowania pozwalają spojrzeć na polska kuchnię z zupełnie nowej perspektywy…
Oczywiście. To jedna z najważniejszych rzeczy. Uczymy się tu również polskiego nazewnictwa. Na przykład “kasza” – gwiazda dzisiejszych warsztatów – jest tyle jej rodzajów. I w ten sposób uczymy się je rozpoznawać. To przedsięwzięcie na dużą skalę – jest z nami ponad 20 reprezentantek różnych państw, co oznacza, że 20 tych państw poznaje polska kuchnię.
Co najbardziej podobało się Pani z przygotowywanych dań?
Dla mnie najlepszy był sernik z kaszy gryczanej oraz pierogi z nadzieniem również z tej kaszy.
Czy jako żona Ambasadora Belgii promowała Pani również kuchnię belgijską?
Promowałam belgijskie jedzenie na przykład w Zielonej Górze, gdzie przygotowaliśmy cykorię oraz mus czekoladowy. Ale ponieważ ludzie wiedzą, że pochodzę z Indii, często proszą mnie, abym ugotowała coś z kuchni indyjskiej, która jest obecnie bardzo popularna w Polsce. Nie mniej jednak kuchnia belgijska jest doskonała.
Czemu kuchnia belgijska jest tak wyjątkowa?
Mimo to, że Belgia jest geograficznie małym państwem, posiada wiele regionalnego jedzenia. Dlatego też zawsze mówię, gdy zadawane jest mi to pytanie, czy mamy 30 lub 45 minut bym mogła wszystko opisać. Ale w skrócie, nasza kuchnia słynie z frytek oraz muli. Posiadamy dużo rodzajów ciast, ponieważ Belgia jest znaczącym producentem cukru z buraków cukrowych, na bazie którego powstaje właśnie wiele ciast. W Belgii jest również niezwykle dużo produktów z czekolady. Mamy też fantastyczne piwo. Jeśli się nie mylę mamy około 368 jego rodzajów. Zatem nawet, jeśli by się piło jedno piwo dziennie, nie spróbuje się wszystkich w ciągu jednego roku. Podsumowując, Belgia jest pod względem kulinarnym bardzo bogatym krajem. I możemy się założyć, że gdy wejdzie się do najmniejszej kawiarni lub nawet na stację benzynową i spróbuje czegoś ciepłego, mogę zagwarantować, że będzie doskonale smakować. Cokolwiek się u nas gotuję, robi się to z pasją i smakiem.
Innymi słowy belgijska gastronomia jest na bardzo wysokim poziomie?
Zdecydowanie tak. Nie można zapomnieć, że Belgia posiada największą ilość gwiazdek Michelin na jednego mieszkańca. Nie stało się tak bez przyczyny.
Jak ocenia Pani w takim razie poziom gastronomii w Polsce? Czy rozwijamy się w dobrym kierunku?
Tak. Uważam, że rozwijacie się bardzo szybko. Jest to bardzo widoczne szczególnie w przypadku takich miast jak Warszawa, Łódź, Kraków, Wrocław, Zielona Góra. A najlepszy „bigos” jaki jadłam podano mi w Mrągowie.
Uczy się Pani języka polskiego. Czy jest trudny?
To najtrudniejszy język, jakiego się kiedykolwiek uczyłam. I to nie ze względu na gramatykę, ale słownictwo. Jest bardzo, bardzo trudne.
Bardzo dziękujemy za rozmowę.
Rozmawiała Marita Górska
Mistrz kuchni Karol Okrasa, warszawska restauracja Belvedere, Protokół Dyplomatyczny MSZ, Stowarzyszenie Polska Wódka – Polish Vodka Association (PVA), firmy – Philipiak Polska, Tedmar i Bracia Urbanek oraz Agencja Allegro są organizatorami drugiego cyklu spotkań warsztatowych dotyczących polskiej kuchni dla małżonek Ambasadorów akredytowanych w Warszawie. Podczas pięciu spotkań małżonki Ambasadorów i sami Ambasadorowie zapoznają się z historią i tradycją polskiego biesiadowania, zgłębią tajniki przygotowywania narodowych dań, podawanych z polską wódką. W programie spotkań przewidziano bowiem przedstawienie historii oraz sposobów serwowania tego typowo polskiego, słynnego na całym świecie alkoholu. Tym samym idea promocji „polskiego stołu” zyska grono swoich wpływowych przedstawicieli dyplomatycznych na całym świecie.
***********
How did the project start? Who was the initiator of the idea?
It started last year in February. The diplomatic protocol went to a trip to Zakopane. Ambassador Janusz Niesyto expressed the idea of how to promote Polish cuisine. We started cooperation with Karol Okrasa and Belvedere restaurant and that is how it all started.
Are these culinary workshops popular among the wives of ambassadors?
Yes, they are very popular. We have ladies on the waiting list. This is the second edition, some new participants have joined us, some have come back. But we cannot let everybody come back, because we have to give the chance to the new ones as well. In the first five minutes of my e-mail informing about the event 8 participants signed in and we have about 20-25 places.
First come, first served?
Yes, but we are giving everybody a chance, because it is a whole series. When for instance during one session some participants cannot be present due to other obligations others can join us instead of them.
It is the second edition of the course. Did the ladies really prepare the dishes later in their homes? Did the plan work out?
Let me put it like this. The idea from the beginning was to learn to cook Polish dishes to be able to appreciate them better. It means that for me if they do not cook at home it does not matter. But later when they have contact with Polish food they know what to look for. However, I know that lots of us did make pierogis at home. And I myself prepared the dessert that we had last time. And of course we must not forget that we all learn how to drink vodka thanks to WYBOROWA.
It could be said that this cooking workshops give a new idea how to look at Polish cuisine…
Of course. This is one of the most important things. We also learn here the Polish terminology. For example “kasza”- the star of today’s workshops – there are so many kinds of it. And in this way we start to recognize it. This is a very big thing – there are more than 20 countries represented here, which means that these 20 countries are learning about Polish cuisine.
What did You like the most from the dishes prepared at the course?
For me the best was the buckwheat cheesecake. And also pierogis with buckwheat filling.
Did You also promote Belgian cuisine as the wife of the ambassador of Belgium?
I promoted Belgian food for instance in Zielona Góra where we made cykoria and mousse au chocolat. But because people know that I come from India, I am very often asked to make Indian food, which is very popular in Poland right now. Nevertheless, Belgian food is perfect.
What makes Belgian cuisine so special?
Even though Belgium is geographically a small country, there is so many regional food. That is why I always say, when people ask me this question, if they have 30 or 45 minutes for me to explain this. But in short, we are famous for French fries, mussels. We have also many different kinds of pies, because Belgium produces a lot of beetroot sugar and we make many pies based on it. There are also lots of things made form chocolate. We have fantastic beer. There are 368 varieties of it, if I am not mistaken, so if you even drink one beer a day you will not taste each kind in one year. Summing up, Belgium is cuisine wise a very rich country. And you can challenge me that when you are in Belgium, you go to the smallest cafe or you go to a petrol station and eat a warm meal and I guarantee you that it will be good. Whatever they make, they make it with interest and taste.
In other words, cuisine in Belgium is on a very high level…?
Indeed it is. You must remember that we have in Belgium the largest number of Michelin stars per capita. There must be a reason for it.
How do you evaluate the level of cuisine in Poland? Are we developing in a good way?
Yes. I think that you are developing very fast. I mean if you take such cities as Warsaw, Łódź, Kraków, Wrocław, Zielona Góra it is very visible. And the best “bigos” I have ever eaten was in Mrągowo.
You are learning Polish language. Do you find it difficult?
It is the most difficult language I have ever learned in my life. And it is not because of the grammar, but the vocabulary. It is very, very tough.
Thank You very much for the conversation.