Wielkanocna lekcja gotowania z Karolem Okrasą
Opublikowano: 03-04-2010

Po drugim spotkaniu małżonek Ambasadorów na kulinarnych warsztatach polskiej kuchni zapytaliśmy Karola Okrasę o wrażenia i ocenę uczennic.
Jak udał się dzisiaj żurek?
Wyszedł ogólnie bardzo bogaty, dodaliśmy do niego sporo składników. Chodziło o to by pokazać Paniom na czym polega baza ze sfermentowanej mąki żytniej oraz magia białej, surowej kiełbasy, że rzeczywiście trzeba ją sparzyć w żurku. On musi się bardzo długo gotować. Nie do końca uda się też przygotować żurek w 40 minut, ale pokazaliśmy ideę, wyjaśniliśmy o co chodzi i mam nadzieję, że Panie wszystko zapamiętały. Niektóre dodawały do niego śmietany niektóre z niej zrezygnowały, bo uznały, że będzie zbyt tłusty i energetyczny. Zresztą nie musiały jej dodawać, gdyż tradycyjna wersja żuru jest właśnie bez śmietany. Dlatego niektórym Paniom wyszła wersja klasyczna i prosta, innym wyszły wersje przypominające już biały barszcz.
Na czym polega różnica między żurkiem a białym barszczem?
Żurek przygotowuje się z mąki żytniej, barszcz biały z pszennej i zazwyczaj zabiela się go śmietaną. A żur to potrawa postna, bo w tradycyjnej, ortodoksyjnej wersji powinna być robiona bez mięsa. Natomiast te, które przygotowujemy na najdłuższe śniadanie w roku na Wielkanoc są bardzo bogate, gotowane na wędzonce z dużą ilością mięsa.
Czy ta nasza tradycyjna zupa przypadła do gustu Paniom Ambasadorowym?
Dzisiejszy żurek był przygotowywany w wersji trochę innej niż zwykle. Zrobiliśmy go na wywarze z grzybów. I grzybowy żurek wybitnie Paniom smakował. Twierdziły, że był najlepszy i trzeba przyznać, że to prawda bo wszystkie porcje zjedzone były do końca.
Czyli jest szansa, że uczennice ugotują tę potrawę same w domu.
Myślę, że tak. Panie zadawały dużo pytań, były bardzo zainteresowane procesem przygotowania. A po zeszłej lekcji żona ambasadora Węgier przesłała mi zdjęcie samodzielnie ugotowanego dorsza, którego robiliśmy ostatnio w kaszy gryczanej. Danie było bardzo ładnie przygotowane, wyglądało wręcz bajecznie.
Większość Pań uczy się również języka polskiego i twierdzą, że jest on jednym z trudniejszych z jakim miały kiedykolwiek styczność. Czy można powiedzieć, że polska kuchnia jest równie trudna jak nasz język?
Wydaje mi się, że nauka polskiej kuchni jest dużo prostsza niż nauka naszego języka. Szczególnie, że Panie zauważają wiele podobieństw z ich rodzimymi potrawami. Niektóre elementy są dla niektórych kultur bardzo podobne np. kiszenie.
Jaki będzie temat kolejnego spotkania?
„Podlasie – królestwo ziemniaka”. Chciałbym pokazać, że nie tylko w Wielkopolsce, ale i na Podlasiu ziemniak jest zakorzeniony w tradycji kulinarnej. Będziemy gotować pyzy nadziewane serem twarogowym z sosem z kiszonego ogórka.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Marita Górska