Kulinarne talenty małżonek ambasadorów w oczach Karola Okrasy

Opublikowano: 22-02-2010



ambasadorzy018.jpg

NewsGastro: To już druga, wiosenna edycja „Kulinarnych podróży z Karolem Okrasą  w Belvedere”. Jakie smaki poznają tym razem żony ambasadorów? Czym się kierowałeś w wyborze potraw?

Karol Okrasa: Jedynym wyznacznikiem i elementem wykluczającym wybrane potrawy jest religia, która niektórym nie zezwala na spożywanie mięsa wieprzowego czy alkoholu. Z uwagi na to  najlepszą metodą i sposobem doboru potraw to po prostu  narzucenie polskiej kuchni. Wówczas unikniemy wymówek typu nie chcę, nie smakuje mi itp. To jest nasza kuchnia i jej się uczymy.

NG: Czy uczenie się polskiej kuchni to główna idea tego przedsięwzięcia?

Karol Okrasa: Tak, po tych krótkich lekcjach, a tak naprawdę zabawie w gotowanie nasze „uczennice” staną się ambasadorkami kuchni polskiej, do czego ich serdecznie namawiam. Pojadą w świat i zaprezentują nasze potrawy. Tak jak na przykład zrobiła to żona ambasadora Tunezji. Po powrocie do domu, przygotowała pierogi i powiedziała – „To jest danie z Polski”. Podobno wszystkim bardzo smakowało. Bez wątpienia tak miłe słowa bardzo chętnie usłyszeć po przeprowadzonych warsztatach.

ambasadorzy013.jpg ambasadorzy011.jpg

NG: A jaką polską potrawę najchętniej promowały za granicą szanowne uczennice? Co wydało im się najbardziej oryginalne, niespotykane?

Karol Okrasa: Absolutna furorę zrobiły pierogi i nadziewanie ich różnymi farszami. Sam fakt, że nadziewamy je ziemniakami było dla nich prawdziwą rewolucją. Hitem okazał się również sandacz ze słodkim sosem na bazie czerwonego wina z rodzynkami. Istny rarytas. Ogromne zainteresowanie wzbudził sernik z kaszy gryczanej.

ambasadorzy014.jpg

NG: Jak oceniasz kulinarne zdolności małżonek ambasadorów? Czy mają predyspozycje do gotowania?

Karol Okrasa: Najważniejsze, że wyrażają chęci, a to znaczy dla mnie więcej niż talent kulinarny, który by miały posiadać. Jeśli ktoś wyraża chęci i chce gotować to myślę, że można go nauczyć wszystkiego.

NG: Czy podczas zajęć i gotowania przestrzegana jest dyplomatyczna etykieta? Jaka atmosfera panuje podczas spotkań?

Karol Okrasa: Wszystkie Panie świetnie bawią się przy tej okazji. Nie ma atmosfery napięcia. One przychodzą i spotykają się w swoim wolnym czasie, aby w tak luźnej atmosferze pogotować i nauczyć się czegoś o polskiej kuchni. Luźna atmosfera sprzyja nauce. Dlatego też nie ma na tych lekcjach przepisów. Panie mają słuchać, próbować, dotykać, doświadczać i jak najwięcej zapamiętać.

ambasadorzy017.jpg ambasadorzy037.jpg

NG: Czy to, czego nauczyły się podczas zajęć faktycznie przygotowują potem same u siebie w domu?

Karol Okrasa:Po lekcji z pierogami zadałem im pracę domową, aby ugotowały pierogi w domu i przesłały mi zdjęcia. 80% pań wywiązało się z tego zadania, a więc rzeczywiście same trenowały.

NG: Dziękujemy za rozmowę.

Rozmawiali: Marita Górska i Leszek Wiktorski