Piotra Nurowskiego ? Prezesa PKOlu wspomina Jarosław Uściński.

Opublikowano: 16-04-2010

cz-b_zdjecie.jpg 

Właściciel Restauracji Moonsfera z Centrum Olimpijskiego  – Jarosław Uściński wspomina tragicznie zmarłego  Piotra Nurowskiego – Prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego.

NG: Jarku, będąc właścicielem i szefem kuchni restauracji  Moonsfera mieszczącej się w Centrum Olimpijskim znałeś Piotra Nurowskiego – Prezeza PKOlu, wielkiego miłośnika sportu, który pełnym sercem stał na czele promocji polskiego ruchu olimpijskiego.

Jak przyjąłeś wiadomość o tragicznej śmierci tego wyjątkowego Człowieka?

Jak  zapisał się On w Twojej pamięci?

J.U. O tragicznym zdarzeniu dowiedziałem się dość szybko. Kiedy po godz. 9 w sobotni poranek nadchodziły pierwsze informacje o katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem, wiedziałem, że Prezes Nurowski mógł znajdować się w tym samolocie. Nie było jednak pewności. Próbowałem skontaktować się z Jego kierowcą ale bez powodzenia. Nie mogłem znaleźć dla siebie miejsca, więc tuż przed 10 byłem już w Centrum Olimpijskim, gdzie potwierdził się ten najtragiczniejszy scenariusz.  Do dnia dzisiejszego nie pojąłem do końca co się wydarzyło, od poniedziałku próbuję zebrać siły by wpisać się do księgi kondolencyjnej, ale naprawdę nie jest to łatwe.

Znam wielu ludzi zarówno od strony komercyjnego biznesu jak i sportu, z całym przekonaniem mogę stwierdzić, że Piotr Nurowski był osobą, która w wyjątkowy sposób łączyła wszystkie cechy  zarówno biznesmena jak i działacza sportowego. Te niezwykłe umiejętności potrafił wykorzystać w codziennej pracy , na niezwykle wymagającym, pełnym wyzwań stanowisku Prezesa PKOlu. Niesamowita chęć i ogromna motywacja we wszystkim co robił była niejako wizytówką Jego osoby. Warto zauważyć, że piastowane przez Niego stanowisko było w pewnym sensie wolontariatem i nie może być porównane ze stanowiskiem prezesa np.: w banku czy komercyjnej firmie.  Od rozpoczęcia swojej pracy zarówno PKOl jak i cały ruch olimpijski przeżyły gruntowne zmiany, których efekty mogliśmy obserwować choćby na ostatnich Igrzyskach w Vancouver, gdzie zdobyliśmy najwięcej medali w historii zimowych Igrzysk Olimpijskich. Jestem przekonany, że byłby to najlepszy rok dla PKOIu, gdyby nie ta tragedia…

NG: A jak odbierałeś Piotra Nurowskiego w osobistych relacjach?

J.U. Określenie „w samych superlatywach” z pewnością pozostawiałoby niedosyt. Ciepło, szczerość, otwartość w międzyludzkich relacjach potwierdzi bez wyjątku każdy kto kiedykolwiek poznał Piotra Nurowskiego. Był bardzo uczynny, potrafił z dużym wyczuciem zrozumieć sytuację danej osoby. Chyba najlepszym przykładem tego był choćby fakt, że mimo iż znał i spotykał się z całą rzeszą różnych ludzi, bardzo dobrze pamiętał o czym ostatnio rozmawialiśmy, a często były to rozmowy przelotne, krótkie.

NG: Miałeś wielokrotnie okazję przygotowania potraw na bankiety, konferencje, obrady z udziałem Prezesa. Co możesz powiedzieć o Jego preferencjach kulinarnych? Co najczęściej pojawiało się w menu przygotowywanym na różne okazje?

J.U. Co jest ciekawe, preferencje kulinarne w pewnym sensie oddawały to kim naprawdę był. Podróżując wiele po świecie, biorąc udział w przeróżnych spotkaniach najwyższej rangi  miał styczność z kuchnią i daniami najbardziej wyszukanymi i oryginalnymi. A jednak bardzo chętnie spożywał także nasze, zwykłe polskie potrawy jak kaszanka czy też żurek, który dla Prezesa Nurowskiego był zawsze w specyficzny sposób doprawiany. Oczywiście to wszystko zależało od rangi i formy spotkania, gdyż równie sprawnie radził sobie ze spożywaniem skorupiaków. Prezesa Nurowskiego znałem także jako konesera wina, a tutaj paleta dań stosownie do wyboru gatunku i rodzaju wina jest bardzo szeroka. Ponadto nigdy nie było potrzeby ustalania konkretnego menu, jeśli organizowane było spotkanie z częścią kulinarną miał pełne zaufanie do mojej kuchni – mogę powiedzieć, że był bardzo wdzięcznym „odbiorcą” moich propozycji kulinarnych.

Zaraz po powrocie Pana Prezesa mieliśmy omawiać organizację 65 urodzin, które przypadają na 20 czerwca. Pamiętam imprezy z ubiegłych lat, tylu szczerych, serdecznych przyjaciół, znajomych, członków rodziny. Trudno mi wyrazić smutek ale to jaka atmosfera panuje w PKOL i samym Centrum Olimpijskim w pełni oddaje mój głęboki żal. Piotr Nurowski pozostanie w mojej pamięci jako człowiek pod każdym względem wyjątkowy.